Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 7 grudnia 2010

Doświadczenie

Jak się spotka facet z facetem przy alkoholu, temat rozmowy prawie zawsze zbacza na " te sprawy". Intensywność rozmów o kobietach jest, jakby to ujął ktoś kto na matematyce się zna,  wprost proporcjonalna do braku doświadczenia rozmówców i odwrotnie proporcjonalna do ilości alkoholu którą rozmówcy pochłonęli, przy czym ta ostatnia wartość ma kształt hiperboli. Ja na matematyce się nie znam i powiem po prostu, że o kobietach przy alkoholu po prostu dobrze się gada. Takich właśnie gadających o kobietach  panów podsłuchałem pewnego wieczoru w jednym z krakowskich pubów.
- I wiesz, powiem Ci, że ja długo nie mogłem pojąć, dlaczego ludzie wybierają akurat mój bar- zaczął pierwszy- Siedzę w tym interesie już dziesięć lat i ciągle mam swoją klientelę, Sam się dziwię i często zadawałem sobie to pytanie- Jak?. Zajęło mi kilka lat, żeby tę klientelę zdobyć , drugie tyle, żeby ją utrzymać i wiesz co...doszedłem do wniosku, że oni wszyscy - tu wskazał zamaszyście na towarzystwo kłębiące się wewnątrz pubu- przychodzą tu dla mnie. Tą rzeczą która odróżnia mój lokal od wielu innych w Krakowie jest to, że ja w nim jestem. Od początku i nie tylko w papierach...oni przychodzą ze mną porozmawiać...ja jestem tu największą atrakcją. 
- Chyba trochę przesadzasz- skomentował drugi facet.
- Wcale nie. Kluczem do mojego sukcesu jest to, że ja na prawdę znam moich klientów. Dziesięć lat patrze, na ten bar od środka tak jak ty patrzysz teraz na mnie, od dziesięciu lat piję na tym stołku piwo, nie chrzczone!- zaznaczył dobitnie- i dostrzegam pewne prawidłowości w jego funkcjonowaniu. 
-  Tzn.? 
-  No na przykład kobiety. Dla Ciebie, na przykład te dwie, o tam- wskazał na siedzące nieopodal dwie dziewczyny- to przypadkowe klientki. 
- Jeśli bywały tutaj wcześniej...- zaczął wyjaśniać ten drugi
- A zdziwię Cię bo nie bywały. Są tutaj po raz pierwszy. Ale nie do tego zmierzam. Co wiesz o tych osobach?
- Hmm...zapewne się przyjaźnią, rozmawiają ze sobą swobodnie.
- Dobrze, ale dlaczego tutaj przyszły? Zauważ, ze jest już bardzo późno, a w moim pubie nie ma parkietu- nie przyszły więc potańczyć. Poza tym, zważ na strój tych dziewczyn...
- No eleganckie dziewczyny....- skwitował cicho, jakby bał się, że zostanie usłyszany. 
- Elegancko...trochę nazbyt elegancko, prawda? Jeżeli dłużej obserwowałbyś ten stolik dostrzegłbyś na pewno, że do baru podchodzi tylko jedna z nich i kupuje tylko jeden kufel piwa. Ta która pije, co również dostrzegłbyś przy bacznej obserwacji, często patrzy na zegarek.
- Czeka na coś...
- Albo na kogoś. Najwyraźniej obydwie na coś czekają. Intuicja mi mówi, że zaraz jedna z dziewczyn wyjdzie a druga zostanie sama. nie potrwa to jednak długo- kontynuował z detektywistycznym zacięciem- bowiem przyjdzie ktoś inny, ktoś na kogo panie czekały. Ludzie umawiają się zazwyczaj o pełnych godzinach. Jest pierwsza.
- Skąd ta pewność, że będzie tak jak mówisz? 
W odpowiedzi dumny właściciel klubu, wskazał na miejsce gdzie dotąd siedziały dwie dziewczyny. Teraz jedno miejsce było puste. Chwilę potem do pomieszczenia wszedł chłopak z walizką. Zapewne wrócił z długiej podróży,  bowiem na walizce dostrzec można było jeszcze banderolki świadczące o przechodzonej niedawno odprawie na lotnisku. Młodzi witali się książkowo, ze łzami szczęścia w oczach.
- Wiesz co...- widząc to właściciel baru uśmiechnął się szczerze.- Czasami na prawdę kocham tę pracę.
Kiedy tak przysłuchiwałem się całej tej rozmowie mimowolnie odwróciłem sie od kontuaru wciąż jeszcze ściskając szklankę, i spojrzałem wgłąb pomieszczenia, w którym jego klienci oddawali się swoim mniej lub bardziej wymuszonym radościom. Zastanowiłem się przez chwilę, czy również potrafiłbym odgadnąć powody dla których przyszli dziś tutaj. Postanowiłem spróbować. Weźmy na przykład tego z brzegu faceta przy barze. Jest sam, pije mało, ubrany na luźno nie wyróżnia się niczym szczególnym, nie wygląda też ani na zbyt radosnego, ani na zbyt smutnego. Siedzi oparty o ladę i patrzy przed siebie.
To ja.
No właśnie...- pomyślałem- co mnie skłoniło dzisiaj, żeby wybrać ten bar? Może i ja przyszedłem tutaj właśnie specjalnie dla jego właściciela, który podświadomie zasiał w mojej głowie ziarno, które każe mi tu co jakiś czas przyjść, kupić whiskey i je podlać. Zostawię to na później, chyba za dużo dziś wypiłem. A może po prostu brakuje mi doświadczenia.  

1 komentarz: